Pisałam ostatnio o tym, jak bardzo lubię zimę. Taką prawdziwą, białą, z dużą ilością śniegu, gdy przyozdobiony nim świat wygląda jak wyciągnięty z najpiękniejszej bajki. Uwielbiam taką zimę od zawsze.
Niestety zima zimie nie równa. I choć biały puch i szczypiący w uszy mróz posiadają niebywałe walory, zwłaszcza dla miłośników zimowych gier, sportów i zabaw, to nie ulega wątpliwości, że ta pora roku, w równym stopniu co piękna potrafi być paskudna.
Dopadło mnie ostatnie paskudne przeziębienie. Kolejne już w tym sezonie, i to w niespełna dwa tygodnie po zakończonej kuracji antybiotykowej. Ból gardła był piekielny. Nie mogłam jeść, spać, przełykać, oddychać.
To, że dzieci dogadują się ze zwierzętami często lepiej niż dorośli, wiedziałam od dawna. Niejednokrotnie obserwuje się, jak zwierzęta łagodnieją w towarzystwie dzieci lub otaczają szczególną troską nowego członka rodziny. Efekty przebywania zwierząt i dzieci w swoim towarzystwie, są nie do przecenienia.