Ja kobieta.

Ja kobieta.

Kobieta. Matka, żona, kochanka. Artystka, marzycielka, wojowniczka, hedonistka, podróżniczka, strażniczka domowego ogniska. Jest harmonią, sprzecznością, dobrem, pięknem, letnią burzą. Jest siłą, słabością, wulkanem i potokiem kojących słów.

Kobieta jest niczym obraz widziany w kalejdoskopie. Jest kolorowym odbiciem wielu ról, w które wciela się, odgrywając swój życiowy spektakl. Jest swoim własnym wyzwaniem. Jest innych osób dopełnieniem.

Każda kobieta w swoim życiu odgrywa wiele ról. Tą wymarzoną, tą konieczną, taką do życia niezbędną. Taką, która daje jej satysfakcję, która daje spełnienie. Taką, która jest jej wyborem i która jest jej narzucona. Niczym kolorowe szkiełka te wcielenia mieszają się ze sobą każdego dnia w różnych proporcjach. Na każdym etapie życia układają się w różne wzory i obrazy. Czasem piękne i kolorowe, innym razem ponure. W zależności, z jakiej spojrzeć perspektywy.

Zdarza się, że w danym okresie rola, w którą wciela się kobieta, jest dominująca. Ma największy wpływ na jej przestrzeń życiową. W danym momencie jest najważniejsza, a równocześnie tak często ogranicza. Często marginalizuje, przytłacza, odsuwa na bok inne potrzeby. Przykładem takiej roli może być macierzyństwo, ale może być też kariera zawodowa. Dla każdego ta dominująca może być różna.

Zdarza się, że kobieta wchodząc w jedną rolę, często zapomina o innych po drodze. Nie zapomina jednak o innych osobach, wręcz przeciwnie. Im właśnie oddaje całą siebie. Poświęca cały swój czas. To o czym zapomina, oddając się na przykład obowiązkom mamy, to inne role. A żadna przecież mama, nie jest tylko i wyłącznie mamą. Jest nadal kobietą, żoną, kochanką. Jest marzycielką, wojowniczką, biegnącą z wilkami. Ma swoje cele, ambicje, odroczone plany. Niestety często skupiając się na trosce o najbliższych, kobieta zapomina troszczyć się o siebie. Swoje potrzeby i aspiracje odsuwa na dalszy plan. Wmawia sobie, że tak ma być, że to normalne, że tego się od niej wymaga. Z pozoru wszystko wygląda idealnie, ale gdzieś wewnątrz rozgrywa się dramat.

Z drugiej strony bywa, że wchodząc w nową rolę, kobieta stara się połączyć wszystkie swoje dotychczasowe. Być równocześnie mamą, żoną, robić karierę, realizować swoje pasje. I często jako efekt uboczny takiej sytuacji pojawia się improwizacja. Próba zapanowania nad chaosem kończy się wzbierającą frustracją i ciągłym przepisywaniem punktów „to do” z jednej na drugą karteczkę. Kobieta, próbując połączyć ze sobą zbyt wiele równoczesnych ról, bierze zbyt dużo na siebie. Wchodzi w rolę siłaczki. Osoby, która przecież wszystko ogarnie, ze wszystkim sobie poradzi, wszystko ma pod kontrolą. Ale życie jak to życie, szybko wszystko weryfikuje. Wkrótce okazuje się, że nie jest łatwo. Nie da się ze wszystkim zdążyć, wszystkiemu poświęcić, być wszędzie na sto procent. Jako efekt uboczny pojawia się zmęczenie i frustracja.

Dlatego to, na co odgrywając życiowe role warto zwrócić uwagę, to czas. Czasami trzeba umieć dać sobie czas, aby spojrzeć na układ szkiełek z odpowiedniej perspektywy. Dać sobie przestrzeń i przyzwolenie na to, że nie wszystko musi być idealnie. Że niektóre obrazy, aby stać się kolorowymi muszą być najpierw szare. Warto dać sobie miejsce na zmęczenie, zwątpienie, złość i potrzebę czyjejś pomocy. Zrozumieć, że jest miejsce na rezygnację, nieogarnięcie. Jest miejsce na niemoc. Na to, że nie dla każdego trzeba być, nie za wszystkim trzeba nadążyć.

To na co nie powinno być jednak miejsca, to odpuszczenie siebie. Wiadomo, na początku jest trudno. Na pewne rzeczy musi nadejść odpowiedni moment. Ale kiedy ten moment nadejdzie, ważne jest, to aby umieć go wyłapać. Skoncentrować się na tym, co naprawdę ważne, pozostając w tym wszystkim sobą. Obok priorytetu, jakim może być macierzyństwo, rodzicielstwo, kariera, ważne aby mieć czas na siebie. Dla siebie i na robienie tego, co uszczęśliwia. Znaleźć przestrzeń na bycie kobietą, na zadbanie o siebie, na celebrowanie swej niezwykłości. Na spotkanie z przyjaciółką, wypicie w spokoju kawy. Jeśli jest to dla nas ważne, aby mieć czas na pracę, której poświęciliśmy wiele lat i żmudną edukację. Mieć czas na swoją pasję. Albo, jeśli to sprawia nam największą przyjemność, poświęcić się tylko domowi.

Każdy ma inne potrzeby, inne perspektywy patrzenia na szkiełka. Każda kobieta musi odegrać różne role. Ważne, aby wyłapać te dla siebie najważniejsze i dające szczęście. Żeby to osiągnąć potrzeba jest mieć swoją przestrzeń. Możliwość wglądu w siebie. Tak, aby stojąc na scenie życia, siebie nie zatracić i nie trwać w poczuciu poświęcenia czy straty. Tak aby mieć poczucie, że robi się coś ważnego. Nie tylko dla innych, ale również dla siebie. Nie tylko dla siebie, ale również dla innych. Trzeba umieć spojrzeć z dystansu, aby w nadmiarze ról wybrać te pierwszoplanowe. Te naprawdę ważne. Takie, w których niepotrzebni są nam dublerzy. Takie, w których czujemy się dobrze. A wszystko po to, żeby ze swojej przestrzeni uczynić kolorowy obraz. Całą resztę można wówczas odsunąć jako dopełniające tło. Trzeba samej umieć zatroszczyć się o to, aby nie zatracić siebie i swojej kobiecości. Być świadomie mamą, żoną, artystką, podróżniczką, właścicielką firmy. Tym, kim się chce. Malować, pisać, szyć, piec ciasta, robić zdjęcia. Aby być.

Bo tylko kochając siebie i będąc szczęśliwą sama ze sobą, można innym dawać szczęście.

O miłości do świata, do ludzi i do siebie. O pasji, pięknie i pragnieniu, przeczytasz w mojej najnowszej książce "Światłocienie. Liryka prozą". Zapraszam Cię na stronę: O KSIĄŻCE

Newsletter

Bądź na bieżąco
– Zapisz się na Newsletter!

FacebookInstagram
© 2023 Magdalena Ojrzyńska. Wszelkie prawa zastrzeżone.